piątek, 19 lipca 2013

Balsam brązujący Lirene do ciemnej karnacji.

Letni zamiennik superopalacza na lato - proszę bardzo - Lirene body arabica balsam brązująco-ujędrniający Cafe MOCHA.

 Uczta dla skóry bogata w olej z karotki. Używam od ponad dwóch tygodni i jestem zauroczona jego skutecznością.  Zanim kupiłam poczytałam opinie na Wizazu i blogach.

Pach wpadłam do Rossmanna i zakupiłam w promocji za ok. 11 zł. Dumnie taszczyłam swoją zdobycz. Dopadłam samochodu na parkingu. Zanim zapaliłam silnik, powąchałam- przecież nie wypada obeznanej w świecie kosmetyków blogerce otwierać w drogerii kosmetyków. Gafa. Zapach owszem kawowy trochę kwas ale jednak kawa. O teraz sprawdzimy coś ty wart. Pierwsza warstwa praktycznie od razu po wejściu do domu. Super, wchłania się nie zostawia tłustej warstwy zapach przyjemny kwaśnej kawy. Skojarzyło mi się z tą kawą na zimno z Biedronki.  Zero smrodku samoopalacza. Po dłuższym czasie owszem coś wyczuwam ale nie je jest to smrodek spalonego kurczaka ;).  Super!


Wieczorem prysznic i kolejna warstwa tym razem już spora porcja została wsmarowana w moje ciałko, szczególnie w nogi. Jakie było moje zdziwienie kiedy rano wstałam z takimi nóżkami.


To potwierdziło mój trafny wybór. Mimo mojej bladej karnacji, jestem najbledsza w całej rodzinie bliższej i dalszej. Chociaż ostatnio widziałam zupełnie białą dziewuchę aż dyskretnie obejrzałam się za nią bo myślałam, że mimo tego upału ma na nogach białe rajstopy ups.

Balsam ma lekką konsystencję dobrze gładko się rozsmarowuję. Jednak gdy damy sporą porcje musimy poświecić więcej czasu na wsmarowanie produktu.  Ja mam wrażenie, że duża ale to naprawdę duża porcja bieli i potrzeba trochę więcej czasu na to aby się wchłonęła. Nie uważam tego za minus bo przy standardowej aplikacji nic się nie dzieje. Producent obiecuje nam ujędrnienie. No po takiej porcji masowania faktycznie skóra wydaje się jędrniejsza. Nogi smuklejsze a cellulitis mniejszy. Prawda?

Kosmetyk zmywa się równomiernie. Po kilku dniowych regularnych aplikacjach skóra domaga się dokładnego peelingu i wyszorowania jej ręcznikiem, który po tym wygląda jak ścierka do podłogi. Po tym zabiegu można zaczynać od nowa.

Fajnie nawilża skórę, ładnie pachnie, nadaje zdrowy koloryt bez pomarańczowej poświaty, równomiernie się zmywa. Efekt widoczny już po pierwszej aplikacji. Możemy go stopniować. W pierwszych dwóch dniach polecam aplikować balsam 2 razy, następnie 1 raz.
Skład:


Należy uważać z aplikacją przed wyjazdem do znajomych, z całą pewnością wybrudzimy ręczniki i pościel jak się postaramy...

19 komentarzy:

  1. Ja mam wersję do jasnej karnacji.
    Również daje lekki odcień opalenizny, ale nie nie mogę strawić tego smrodku, jaki potem pozostawia na ciele... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie przeszkadza. Może coś czuje po dobrych kilku godzinach, jednak minimalnie.

      Usuń
  2. Wow, rzeczywiście ładna 'opalenizna' :)

    OdpowiedzUsuń
  3. z lirene bardzo lubię mus brązujący do ciała :) idealnie spisuje się do twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapach kawy, równomierna, brązowa opalenizna... czego chcieć więcej? Czytałam już wiele dobrego o tym produkcie:) W razie potrzeby na pewno na niego się skuszę, bo też jestem bladziochem;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja używam balsamu z kolastyny i też jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie używałam go jeszcze ale może się skuszę bo wygląda ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię go i używam :) Jestem dziewczyną samoopalaczy hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja na chwilę obecną używam balsamu brązującego z Kolastyny ale po Twojej recenzji chyba skuszę się też i na ten :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też go lubię :), ale nie używam regularnie, bo denerwuje mnie później "brud" na ręczniku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie lubię takich kosmetyków, które są problematyczne - brudzenie ubrań, pościeli - to nie dla mnie. zazwyczaj robię sobie plamy takimi brązującymi kosmetykami, pamiętam przygodę z samoopalaczem z ziaji :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  11. ja również go używam ale mi osobiście zapach przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No i teraz mam na niego chęć:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Używam tego drugiego dla bladziochów, ale chyba skuszę się na ten dla ciemnej karnacji :) Potwierdzam - jest mega, bez smug, efektu pomarańczy i ogólnie lubię, lubię, lubię ! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż tu poczułam zapach kawy ^^ mmm... Ja stosuję baslam nawilżająco - opalający firmy BeautyLab. Spotkałaś się już z tą firmą?

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam. Jeśli mam jasną skórę, a zależy mi na ładnej opaleniznie to ten do ciemnej karnacji da mi taki elekt, czy będzie to wyglądać źle?

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam. Jeśli mam jasną skórę, a zależy mi na ładnej opaleniznie to ten do ciemnej karnacji da mi taki elekt, czy będzie to wyglądać źle?

    OdpowiedzUsuń

Zostawiony przez Ciebie komentarz jest znakiem, że ktoś czyta.
Masz pytanie - pisz, odpowiem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...