środa, 5 czerwca 2013

Ała - boli, czyli jak cierpimy dla urody

 Wraz z wiekiem zauważyłam pewne niepokojące objawy. Zlokalizowane głównie na górnej wardze, pod nosem i miejscowo na brodzie. Chodzi oczywiście o czarne włoski. O ile te pod nosem są miękkie i mniej widoczne, to te na brodzie sterczą jak szczecina na dziku, do tego są twarde i ciemne. Rozumiem jakiś meszek ale to? Mało tego pojawiają się zawsze, ale to zawsze przed jakąś większa imprezą, lub nieoczekiwanym wyjściem. Jakby były w zmowie z siłami ciemności.
Wiem, że istnieją metody depilacji pozwalające skutecznie walczyć sobie z tym.
Depilator w kremie- mam uczulenie.
Depilacja laserowa- drogo.
Depilator elektryczny- na samą myśl mnie mrozi. Nie myślcie, że nie próbowałam. Boli jak diabli.
Woskowanie wąsik u kosmetyczki skończyło się u lekarza z wysypem ropnych krost z surowiczym płynem w środku i kuracją antybiotykową.  
Została mi jedynie moja przyjaciółka pęseta do brwi. Cholera ale ile trzeba sie tym namachać. I tak przez ostatnie czasy skubałam, syczałam, cmokałam i gryzłam wargi z bólu.
Jakiś czas temu pomyślałam dość. Może zaryzykuje i spróbuję poradzić sobie z tym. W Rossmannie zakupiłam plastry z woskiem do depilacji twarzy na zimno Isana, sztuk 20 za całe 8 zł.



 Przyklejam jeden. Najpierw pomasuje go w dłoniach aby wosk stał się bardzo plastyczny. Przykładam do twarzy, mocno dociskam. Teraz wiedząc, że czeka mnie najgorsze, szepcze w duchu przekleństwa, zrywam z głośnym okrzykiem. I gotowe. Przez chwile boli, ale włosów nie ma. Zmywam pozostałości wosku chusteczką dołączoną do zestawu.


 Jest ich tylko 4, zawsze można jednak użyć oliwki. Niezwłocznie po tym przecieram miejsce depilowane spirytusem salicylowym. Piecze, ale odkaża i prawdopodobnie dzięki temu nie mam ropnych krostek jak po wizycie u kosmetyczki. Robie tak mimo, że producent tego nie zaleca. Zabieg ten staram się wykonywać wieczorem, na weekendzie jak wiem, że kolejnego dnia nigdzie nie wychodzę w szersze kręgi :).
Oj właśnie zbliża się czas na wykonanie kolejnej tortury. Czego jednak się nie robi by być piękną...


Też się tak katujecie?

24 komentarze:

  1. ciekawe są te plasterki jednak ja używam pęsety do pojedynczych włosków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam krem z Bielendy i bardzo go sobie chwalę:) a bólu się boję;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mi się krosty zawsze robią

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam i sprawdzały się bardzo dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy się chyba nie skuszę na taką depilację.
    Jestem zbyt dużym ,,zającem'', żeby dobrowolnie przejść przez takie tortury :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na szczęście nigdzie na twarzy nie znalazłam jeszcze nie pożądanych włosków ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też cierpiałam, miałam pryszcze itp. ale teraz skóra się przyzwyczaiła do tego stopnia, że nawet po 2-4 godzinach nie mam po tym śladu. Może dlatego, że niestety robię to min. raz

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam plastry do ciała, ale na razie zbieram się na odwagę, żeby ich użyć :) Nie lubię bólu.

    OdpowiedzUsuń
  9. tez się tak katuję- do kosmetyczki chodzę czasami, ale głównie plastry albo pęseta.;/
    oj to nie jest uporządkowana torebka:P to się nazywa celowy zabieg do zdjęcia:P w rzeczywistości jest tam dużo więcej(ostatnio 2 tyg jestem w domu, więc...) i jak przychodzi co do czego to nie można nic znaleźć:)

    OdpowiedzUsuń
  10. oj, na szczęście nie muszę się tak męczyć:)łączę się z Tobą w cierpieniu kochana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuje Kochana.. Będe dalej cierpieć z myślą, że mnie wspierasz :)

      Usuń
  11. współczuje to nie może być przyjemne :) mnie to na szczęście nie dotyczy (jeszcze ;) )

    OdpowiedzUsuń
  12. ja mam wosk cukrowy z perfecty i jest świetny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja sie dzisiaj tak katowałam depilatorem który wczoraj zakupiłam :D czasmi trzeba trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja całe szczęście nie mam takich włosków. W zasadzie ma tylko dwa takie wystające na szyi, ale pęsetka idzie w ruch i spokój mam na tydzień bądź dwa. Ale moja koleżanka już mając 17 lat miała "wąsik" nad górną wargą i musiałą właśnie plastrów używać. Najgorzej, że one wywoływały u niej uczulenie jakieś czy krostki,a ona i tak zmagała się z trądzikiem.. :(

    OdpowiedzUsuń
  15. ja jakiś tam meszek pod nosem mam, ale jest na szczęście niewidoczny :) ale mam takiego jednego, zabłąkanego kłaka na spodzie brody - żywcem wyrwany z zarostu męskiego :D na szczęście działa na niego pęseta i na jakiś czas jest spokój.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  16. Najbardziej spodobał mi się fragment "Teraz wiedząc, że czeka mnie najgorsze, szepcze w duchu przekleństwa, zrywam z głośnym okrzykiem". Haha, wyobraziłam to sobie :D Ja na razie męczę się pęsetką :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mam ten sam problem co ty...
    krem - uczulenie, laser - drogo, kosmetyczka - cóz brak czasu :/
    Używam plastrów tylko, że z perfecty i bardzo sobie chwalę ;)
    nie wiem czy na te się skusze, bo nie wiem czemu ale zielone plastry mnie uczulają :/
    gdy wosk jest jasny/zółty jest o wiele lepiej :)

    + perfect daje saszetkę kremu ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja droga łączę się z tobą w bólu. Ja też mam problem z ciemnymi włoskami na górnej wardze :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Tych plastrów nigdy nie miałam, ale kupuję z Joanny, są dobre choć po długim czasie nie używania wysychają.

    OdpowiedzUsuń

Zostawiony przez Ciebie komentarz jest znakiem, że ktoś czyta.
Masz pytanie - pisz, odpowiem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...