Po kilku minutach ćwiczeń lekko posapywałam. Po kolejnych dyszałam. Struga potu płynęła mi wzdłuż kręgosłupa tworząc na dole wielka plamę na koszulce i spodenkach. Majtki mogłam wykręcać. Pot zalewał mi oczy a włosy wyglądały jakbym wyszła spod prysznica. Tak wyglądałam po 20 minutach treningu. Nie dałam rady do końca. Pomaszerowałam chwile, aż mięśnie się uspokoiły i nie drżały jak galareta. Załamana poszłam pod prysznic.
A czego się spodziewałam? Ja, która przez całe swoje dorosłe życie stroniłam od aktywności ruchowej. Zaowocowało to zerową kondycją i zadyszkę na początku treningu. Na koniec myślałam, że zwymiotuje.
Postanowiłam, że najwyższy czas coś zrobić. To coś to plan treningów z Ewką. Wiem, że jak teraz nie zadziałam to z każdym rokiem będzie gorzej.
Trzymajcie za mnie kciuki. Uf będzie bardzo ciężko....
Byłam w sobote na tym treningu ! Do dzisiaj mam zakwasy na łydkach i nie moge chodzić :P
OdpowiedzUsuńCzytając Twój post miałam wrażenie, że ja go pisałam :D tak samo miałam podczas pierwszego treningu, kiedy robiłam skalpel. Dlatego zamieniłam go na kilka szok treningów aby wyrobić kondycję, a w ostateczności po kilku miesiącach zamieniłam Ewę na Mel B ;D
OdpowiedzUsuńMysle ze u mnie byloby podobnie :)
OdpowiedzUsuńTeż zaczęłam ćwiczyć, również z Ewą, chociaż ten miesiąc totalnie olałam, ale obiecuję sobie w duchu poprawę i potężnego kopniaka w cztery litery ! :)
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA!!!!
Dokładnie tak samo przeżyłam (cudem zresztą) moje pierwsze treningi, a byłam pewna, że z moją kondycją wszystko w porządku:) teraz po paru tygodniach jest dużo lepiej. Wytrwałości Ci życzę bo warto!
OdpowiedzUsuńJa też miałam tak samo na początku :). Dwa lata zerowego wysiłku fizycznego i też nie byłam w stanie dokończyć ćwiczeń Ewy. Ale spokojnie z czasem będziesz w stanie zrobić je do końca, a później będziesz robić je z coraz większą lekkością :). Pamiętam moją radość jak zrobiłam w końcu całego skalpela i kolejnego dnia kilera :D. Życzę Ci wytrwałości, bo to jest najważniejsze :).
OdpowiedzUsuńuzależnisz się od tych treningów! Zobaczysz, że każdy dzień bez ćwiczeń będzie dawał niedosyt! Miałam to samo.. :) Własnie po dwóch miesiącach przerwy zabieram się za ćwiczenia i biorę się za TURBO SPALANIE :D życze powodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszm do mnie ;*
i tak podziwiam Cię za wytrwałość :)
OdpowiedzUsuńja nie będę z nią ćwiczyć,jakoś mnie nie zachęca. Widziałam łydy jednej dziewczyny po ćwiczeniach z nią,a mi się takie wielgachne, umieśnione nie podobają,więc zapewne podczas ćwiczeń nie będę miała kontroli nad tym, co rzeźbię.
ale jestem ciekawa jak u Ciebie to wyjdzie, i jakie będziesz miała postępy, czekam na relację :)
Jak wytrwam to relacja będzie. Dziś po tym małym treningu, który był dla mnie wielkim wyzwaniem, mam mega zakwasy.
Usuńmoje pierwsze podejście skończyło się podobnie ;) trochę nie mam czasu na systematyczne treningi ale staram się ćwiczyć z Tiffany, Mel B - na pupę i mój ulubiony Total Fitness od Chodakowskiej
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości!!!
Kciuki będę trzymała i sama mam nadzieję, ze w końcu wezmę się za bieganie ;)
OdpowiedzUsuńHeh ja też próbowała z Ewą, ale jakoś zrezygnowałam ko kilku treningach nie widząc efektów. Może Tobie się uda, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki z całej siły! :) Powodzenia :)))
OdpowiedzUsuńja bym nie dała rady ale trzymam za Ciebie kciuki.
OdpowiedzUsuńwole mel b,ćwiczenia z ewą mnie dobijały i bardzo obciążały łydki:(
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńMiałam dwa podejścia :D Po 15 minutach ćwiczeń padłam :) Powodzenia i życze wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńDasz radę, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po wyróżnienie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://daylicooking.blogspot.com/p/wyroznieni.html
Podoba mi się fakt, że mimo słabej kondycji, mimo zadyszki, mimo wysiłku, nie poddałaś się. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńa ból jest tylko tymczasowy
pamiętaj :*
trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńJA SIĘ JUŻ TAK MOTYWUJE OD MIESIĘCY:p
OdpowiedzUsuńJestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Gdy byłam mała, moja mama zawsze mówiła mi: "Nie męcz się!", "Nie biegaj!" itp. Wszystko z uwagi na moją przewlekłą chorobę. Mimo iż nadal mam te dolegliwości to jednak postanowiłam wziąć się za siebie, bo ile można żyć w bezruchu?! Kończę sesję także będę mieć czas na regularne treningi. Zapewne nie będą one tak katorżnicze jak Twoje, ale małymi kroczkami do przodu ;)
OdpowiedzUsuńAmazing blog!!!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other?
będzie:D ale dasz radę!:D
OdpowiedzUsuńPozostaje mi tylko życzyć powodzenia i przede wszystkim - wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńmoja kondycja jest gorzej niż zła, dlatego się zabrać z Ewkę nie mogę, bo by mnie pewnie zabiła ;)
OdpowiedzUsuńMoże Ewka nie ale Kiler Tak :)
Usuńno wiadomo o co chodzi :P
UsuńTo się nazywa fenomen... Nigdy nie widziałam żadnego programu, ćwiczeń czy czegokolwiek z Ewą, ale Jej twarz jest wszędzie :D
OdpowiedzUsuńWytrwałości Kochana! :)
OdpowiedzUsuńJa na razie nie podejmuję wyzwania ;)
Ja kilka razy ćwiczyłam z Ewką, na początku było tragicznie, dziwiłam się sama sobie że nie daję rady, ale po kilku dniach już było dużo lepiej i trening też był już do zrobienia. Później przestałam ćwiczyć, ale chyba muszę znowu zacząć, żeby sobie troszkę wyrzeźbić sylwetkę... :)
OdpowiedzUsuńJa ćwiczę z Ewą od 23.01.2013 i jestem zadowolona to z czasem wchodzi w nawyk i codziennie się ćwiczy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
Zapraszam do mnie http://marneliablogs.blogspot.com/