czwartek, 26 września 2013

Druga szansa

Miał być dziś post okraszony przepięknymi zdjęciami i wymyślnymi aranżacjami tła. A tu d**a nic z tego. Za oknem ciemno i ponuro. U stawienie dobrych parametrów w aparacie przerasta moje możliwości. Jak na osobę, która nie jest zbyt biegła w ustawianiu czasu migawki i przesłony, korzystam z programów automatycznych. Szczytem moich umiejętności jako fotografa jest ujęcie z lampą lub bez.
O czym ta mowa o peelingu ISANA DUSCH PEELING, który kupiony w czasie jednej z akcji promocyjnych w Rossmannie- które notabene uwielbiam-poszedł w odstawkę po jednym użyciu.





Schowany za buteleczkami z przeróżnymi kombinacjami zapachowymi żelów do mycia ciała czekał na
przywrócenie go do łask. Spełniło się jego marzenie w myśl zasady "cierpliwy to i kamień ugotuje". Jest doczekał się, używany jest regularnie. Co prawda nie spełnia się w roli typowego peelingu do ciała ale jako żel pod prysznic z drobinkami peelingującymi- tak. Zapach, który z na początku mnie odstraszał/ mydlany, ręcznikowy, mokry proszek do prania/ stał się na tyle znośny, że kapiąc się pod prysznicem nie zmuszał mnie do uchylania drzwi kabiny dla lepszej wentylacji.

Z reguły unikam żeli, których nie mogę nanieść na myjkę. Ten taki jest, w moim odczuciu, mijałoby się z celem używanie go w ten sposób. W owym przypadku drobiny peelingu pozostawały by w myjce wywołując niesmak w czasie kolejnych kąpieli. Kiedy to mam ochotę na otulenie się miękką puszystą delikatną i kremową pianą a nie odrobinami piachu, które wbijałyby się w moja skórę pragnącej aksamitnej pieszczoty.
Wobec zaistniałej sytuacji bohater dzisiejszego wpisu powrócił do łask. Na jak długo nie wiem. Obserwując aurę za oknem myślę, że nie.

wtorek, 24 września 2013

Moja inspiracja

Postanowiłam podzielić się z wami blogiem kulinarnym dziewczyny Koraliny która schudła 25 kg będąc na diecie wegetariańskiej. Na jej historie natrafiłam buszując po Vitali, gdzie regularnie prowadzi swój pamiętnik odchudzania. Niestety od dłuższego czasu jest on zastrzeżony, mają do niego dostęp tylko przyjaciele z owego portalu. Szkoda, naprawdę. Ja jestem pod wielkim wrażeniem tej dziewczyny. Z wielkim zaciekawieniem czytałam jej historię utraty zbędnych kilogramów. Podziwiałam za upór, odwagę i chęć walki. Pamiętnik zawiera wiele zdjęć dokumentujących jej przemianę. Jak z otyłej dziewczyny zmienia się w atrakcyjną kobietę. Na zdjęciach jakie publikowała widać jak nabiera seksapilu i kobiecości. 
Jej pamiętnik zawiera wiele osobistych relacji i refleksji. Być może stąd wynikają ograniczenia jakie wprowadziła dla "obcych". W pełni ja rozumiem.  Co niemienia faktu, że brakuje mi jej historii, które opisywała. Z wielka radością przyjęłam fakt, że postanowiła prowadzić bloga pt QuchiaWege. Zapraszam gorąco do jego lektury, nie pomińcie zakładki Moje zasady. Koralina wstawiła tam kilka swoich zdjęć. jak zobaczycie będziecie wiedzieć co mam na myśli :)
Zapewniam, nie jest to kryptoreklama. Naprawdę ta dziewczyna i jej sposób myślenia są dla mnie motorem napędowym. Ona i jej historie upewniły mnie w tym, że to nie jednorazowa dieta jest kluczem do sukcesu. Tajemnica tkwi w sposobie zmiany myślenia i naszym podejściu do życia.
Zapraszam do lektury Bloga QuchniaWege
Co najważniejsze Koralina mi udowodniła, ze nie trzeba  w diecie rezygnować ze słodkości- oczywiście zdrowych i odchudzonych


poniedziałek, 23 września 2013

Zaczynam ponownie

Wiem, wiem zaczynałam nie raz. Bywało różnie. Teraz też tak może być, jednak muszę podjąć to wyzwanie po raz kolejny. Moja waga osiągnęła jak dla mnie poziom krytyczny. 
Oznajmiam JESTEM NA DIECIE
Rodzina mruknęła pod nosem - znowu? O widzisz człowieku ile masz wsparcia. 
W weekend próbowałam swojej silnej woli i słynnej diety Gacy. Pierwszy tydzień to tzw. tłuszczówka. niestety karczek na smalcu 4 razy dziennie smakował mi tylko przez dwa dni. Przestał jak dostałam okropnej zgagi, której nijak nie potrafiłam ugasic zalecana porcją wody :)
Koniec powiedziałam. Stara i głupia.
Tematyka odchudzania interesuję się od dawna. Wnikliwie obserwuję swój organizm i wiem co mi można co nie. Gubi mnie w zawrotnym tępię miłość do świeżego pieczywa i słonych przekąsek. I oczywiście późne bardzo późne kolacje. Przecież godzina 22-23 to nie jest czas na spożywanie posiłków.
Postanowiłam spróbować kolejny raz. Tak spróbować. Nie będę pisała, że tym razem mi się uda osiągnę zamierzony cel, wygram, będę szczupła tylko spróbuję do tego dojść. Trzeba mierzyć siły na zamiary a już na pewno słabą silną wolę.
Nie zamierzam głodzić się jakimiś debilnymi dietami o znikomej zawartości kalorii. To nie dla mnie. Pracując po 10h na stojąco nie mogę dopuścić do tego abym miała mroczki przed oczami i zawroty głowy. Nie mogę pozwolić sobie na rozkojarzenie. Wobec takiego stanu rzeczy zaczynam zdrowe odżywianie. 
Zamierzam modyfikować nieco zakładkę Dieta- jadłospis Na moje zmagania z wagą :)

23-09-2013r Poniedziałek START

Śniadanie
Kromka chleba razowego, sadzone jajko posypane szczypiorkiem, pomidor
II Śniadanie
Owoc dziś będzie to gruszka
Obiad
75g karkówki- pozostałość po diecie- w pomidorach, warzywa na parze ok150g
Podwieczorek
Nektarynka
Kolacja
Sałatka z buraczka czerwonego i ogórka kiszonego, kromka chleba razowego

Moja waga wyjściowa to 76kg przy 166 wzrostu.

sobota, 21 września 2013

Wróciłam!!!

Od jakiegoś czasu słyszę pozytywne komentarze na temat moich włosów ich blasku i kondycji. Wtedy przeważnie przeczesuję włosy palcami, lub poprawiam dłonią niesforny kosmyk pusząc się jak paw. Moja duma mija i ustępuje złości jak zaraz po tym słyszę. No tak ty to masz czas na zabawy z włosami, pewnie tyle zarabiasz, że kupujesz drogie kosmetyki.Irytują mnie dziewuchy, co nie wierzą, że nie to co drogie i przereklamowane daje efekty a to co dobrze dobrane dla potrzeb naszych włosów.
Nie jedną z was zdziwiłaby kwota jaka wydałam na kosmetyki do włosów, których obecnie używam.
Może małe podsumowanie
Szampon Aterra bambus i papaja-  ok. 6zł
Szampon z SLS Isana nawilżający ok 3 zł
Odżywka Isana - ok 3 zł
Maska Alterra nawilżająca -ok 6 zł
Olejek pomarańcza i brzoza Alterra- ten akurat mi się skończył i czekam na promocję.W związku z tym aplikuję jakieś pozostałości olejku łopianowego z GF
Do zabezpieczenia końcówek używam olejku z Alverde/ nie pamiętam ceny/
Wszystko kupione na promocji w Rossmannie

 Koszt jest zatem do przełknięcia, żeby nie powiedzieć znikomy. Szampony i maska wystarczają mi przeważnie na dwa, trzy miesiące natomiast odżywka na miesiąc.Olejek na kilka, może trzy?
Uważam, że nie jest to duży koszt. Mało kto chce w to wierzyć, że kosmetyki za takie pieniądze są w stanie dbać o moje włosy. Owszem są bo ja szanuje swoje włosy. Nie katuję ich prostownicą, lokówką i stylizatorami. Czasami susze włosy suszarką jak nie mam ochoty na to aby wyschły naturalnie bo np. jest zimno na dworze a ja nie mam czasu.
Pielęgnacja nie stanowi dla mnie problemu. Żadnym wysiłkiem jest nałożenie olejku na noc i spięcie włosów w koczek na czubku głowy. Rano myje włosy dwa razy nakładam szampon. Robię tak zawsze bez względu na to czy mam naolejowane włosy czy też nie. Odżywka lub maska nałożone na lekko wilgotne włosy pozostawiona na czas picia kawy też nie wymaga ode mnie nadprzyrodzonych mocy.
Większy problem stanowi dla mnie przestrzeganie terminu koloryzacji. Do tego, że mam lenia jeśli o to chodzi nie mam żadnych wątpliwości. Często mam odrosty na skroniach co przy rudoczerwonych włosach wygląda powiedzmy nieciekawie. Zastanawia mnie to że rzadko kiedy udaje mi się perfekcyjnie pomalować te małe włoski. Zdarza się, że są widoczne już po tygodniu od koloryzacji. Jest to denerwujące. Może któraś z Was ma pomysł jak sobie z tym poradzić?

środa, 18 września 2013

Zero wpisów a blog żyje.

Jak w tytule posta.
 Jestem zaskoczona aktywnością bloga. Myślałam, że jak nie pisze to nikt nie czyta. Jestem zaskoczona pozytywnie.
Mimo rewolucji i i miotania się w życiu prywatnym między ważnymi decyzjami zbieram się do powrotu. Pisanie dawało mi dużo satysfakcji. Tak mało mamy naprawdę szczęśliwych chwil w życiu. Nie zamierzam pozbawiać się tego.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...