Wszyscy znamy wyspy Inglot, mieszczące się w każdym większym
centrum handlowym lub supermarkecie. Bogactwo kształtów i barw może przyprawić
o zawrót głowy i też to czyni. Szczególnie, jeśli mamy dokonać wyboru.
Każda z nas czuje się tam jak Alicja w Krainie Czarów. Od tego,
wyboru zależy co się wydarzy w
najbliższym czasie w jej życiu. Jak w bajce o Alicji.
Wiedziona chęcią tego uczucia podążyłam wczoraj do Plazy –
Lublin. Wjechałam na I piętro i z daleka widział te czarne stoły wyłożone różnokształtnymi,
kolorowymi wkładami, buteleczkami, tubkami, sztucznymi rzęsami. Jejku, czego
tam nie ma. Blask lamp pochylonych nad stołami dodatkowo eksponował umieszczone
tam kolekcje cieni do powiek i róży do policzków. To spotęgowało u mnie chęć
posiadania czegoś z tych wspaniałych wkładów.
Żródło: Google |
Więc idę. Wiedząc, że
mam w zamiarze większe zakupy i mogę się zapomnieć szczególnie, że jest to
początek miesiąca i nie muszę się ograniczać w tego rodzaju zakupach,
przygotowałam się.
Na liście, która sobie sporządziłam znalazły się:
Cień do powiek , który musiałam dokupić do palety, której
używam do codziennego makijażu. Jest to mój cień bazowy na całą powiekę.
Podkład kryjący
Puder sypki transparentny
Rozświetlacz w buteleczce z pompką
Korektor i pomadkę, cień do brwi.
Chciałam tez dokupić sobie jakieś inne kolorki cieni żeby
poszaleć i poeksperymentować z makijażem. Chodzę oglądam, patrzę sprawdzam
kolory. Musze zaznaczyć, że oprócz mnie na stoisku nie było nikogo. Zero reakcji i zainteresowania ze strony obsługi. Proszę, więc Panią o pomoc. Owszem podeszła.
Łaskawie pokazała mi cień, o który pytałam. Na moje pytanie, który jest
bardziej napigmentowany i wyrazisty na oku od tego, co wybrałam odpowiedziała
nie ma. Jak to nie ma? W tej całej ilości góry cieni nie ma? Może i tak. Na
pytanie o taki cień, jakiego szukałam, ale perłowy usłyszałam, że ona tego by sobie
tego nie położyła na całą powiekę Może wymyślam, ale kątem oka zauważyłam jak
Pani wznosi oczy ku niebu i robi minę. I dalej poszło wszystko, o co prosiłam
dziewucha pokazywała mi z łaską. O nieeee. Kurcze nie zrezygnuje z Inglota tylko,
dlatego, że trafiłam na niekompetentną osobę. Efektem mega zakupów, jakie zamierzałam zrobić
był jeden cień, którego numer podałam sprzedawczyni na karteczce. To się nie
wysiliła jak znalazła go w jednej z szuflad.
Ku przestrodze ta niekompetentna, znudzona sprzedawczyni to
niska, w miarę drobna blondynka z długimi włosami. Fakt miała ładny makijaż granatowo
fioletowy i przewaga szarości. Zaplanowane zakupy i tak zrobię, ale winnym
miejscu gdzie obsługa jest miła i kompetentna. Tam gdzie idzie się z
przyjemnością. Gdzie wiem, że usłyszę fachowe rady i zostanę dobrze rzetelnie
potraktowana – np. w Galerii Orkana.
Polecam.
Masakra,też bym tam już zakupów nie zrobiła.Zachowała się jak by pracowała tam na siłę.Ja prowadze drogerię z koleżanką i nie wyobrażam sobie żebym była taka dla klientki.
OdpowiedzUsuńBaa..ja jestem wredna i potrafię zwrócić uwagę
OdpowiedzUsuńJa też. Jednak tu mi opadły ręce. Dałam sobie spokój, nie byłam w bojowym nastroju.
UsuńNienawidzę niekompetentnej obsługi. Przecież nikt łaski nie robi, że pracuje, ja jego miejsce jest wiele innych osób, które z takiej pracy by się cieszyły...
OdpowiedzUsuńNiekompetenta obsługa to katorga niejednego klienta. Ja w Inglocie nie trafiłam jeszcze na nieprzyjemną obsługę. Często jest tak, że jak się zrobi krok w kierunku wyspy Pani już stoi obok by pomóc.
OdpowiedzUsuńW Inglocie raz trafiłam na taki "okaz":P Ale poza tym zawsze spotykam tam miłe dziewczyny, które co nieco wiedzą o kosmetykach:) Za to od jakiegoś czasu średnio lubię chodzić do Sephory. Tam panie nie odstępują mnie na krok,ale nie żeby pomóc tylko żeby mnie pilnować czy czegoś nie zawinę:/
OdpowiedzUsuń